Sezon sumowy w trakcie, a ja nie łowię sumów tylko okonie 🧐 ?
Tak jak pisałem wcześniej, wysoka, zimna woda przerwała tarło sumów i teraz właśnie one zamiast walczyć ze mną, oddały się amorom.
Jak już dobrze, wiecie lubię albo mocny siłowy hol kijem o cw 300 gram i lince 0,55, albo zabawę kijem do 5,5 grama z plecionką 0.06, choć przecież od kilku dni uczę się łowić na żyłeczkę.
Pływając po swoim ulubionym odcinku Odry, poświęciłem uwagę jednej prostce, przy której pełno statków, kajaków i innych środków pływających, z których co jakiś czas jakiś Janusz krzyczy: PANIE TU NIE MA RYB!
Prostka okazała się być obfita w ryby, tylko trzeba było je skusić. Łowiłem tam okonie, klenie, szczupaki. Jestem przekonany, że można złowić tam bardzo wiele gatunków ryb.
Ostatnio jadąc na ryby w to miejsce, moje uwielbienie do zdrowej rywalizacji rzuciło mi wyzwanie – ile jesteś w stanie złowić ryb z tej prostki podczas jednego przepłynięcia? Wyzwanie postawione samemu sobie zostało przyjęte, lekko zmodyfikowane i wprowadzone w życie.
Tego dnia wybrałem przynętę 2,5 cala oraz 3 cale, tego samego koloru. Uzbroiłem w główkę o gramaturze 3 gram i puściłem się w dryfie. Jak mi poszło? Zobacz na filmie :
40 minut pierwszego dryfu, zmiana warunków atmosferycznych, zmiana wody – wszystko inaczej. Nie przerwałem challengu – trzymałem się planu. Efekt drogi czytelniku widziałeś. Podejrzewam, że gdybym zmienił obciążenie, kolor przynęty albo lekko opuściłbym kotwicę, by spowolnić dryf, to złowiłbym więcej ryb.
Jednak trzymałem się zasad i wyszło jak wyszło.
Jestem ciekaw Twojego zdania – czy lubisz lekką nutkę rywalizacji? Robisz sobie takie wyzwania? Napisz w komentarzu proszę, co o tym sądzisz.
Jeżeli masz jakieś wyzwanie dla mnie, to koniecznie daj znać! Chętnie podejmę rękawice.
Trzymaj się i do zobaczenia, mam nadzieję, nad wodą 😉