Jakiś czas temu zgadałem się z Karolem na wspólne wędkowanie. Posiedzieć, pogadać. Jako, że mieszkamy niedaleko siebie, a życie goni i widzimy swoje poczynania tylko w mediach społecznościowych, postanowiliśmy się spotkać nad rzeką. Karol chciał mi pokazać łowienie ryb spokojnego żeru. Zadbał o cały sprzęt, przynętę, a nawet o fotele do siedzenia. Przyjechałem praktycznie na gotowe. Szybka instrukcja – co, gdzie, dlaczego i zaczęliśmy łowić. Łowić to za dużo powiedziane, skoro zarzucasz przynętę i czekasz. Jest to całkiem inna forma wędkowania, zdecydowanie inna od tej, jaką znam. Siedzisz w jednym miejscu i patrzysz na wędkę, popijając ulubiony napój. Wszystko byłoby idealnie, gdyby ryby dopisały, bo kilka małych rybek złowionych nie pozwoliło mi na przeżycie wielkich emocji. Dobrze, że w samochodzie miałem swoją ukochaną okoniówkę i mogłem chłopakom pokazać, jak się łowi ryby.
Czy spodobała mi się ta forma wędkarstwa? Na pewno tak, bo można się zrelaksować i obcować z naturą, ale na pewno nie zamienię spinningu, który nie wymaga aż tylu przygotowań 🙂
Ciekawi mnie drogi czytelniku, czy Ty jesteś otwarty na różne formy wędkarstwa?Napisz w komentarzu, jakie wędkowanie lubisz najbardziej.