fbpx

Lubię Ryby

Blog dla pasjonatów wędkarstwa

Ryba bocian, czyli złowiłem swoją pierwszą belonę!

Kilka razy już słyszałem, że jak kwitnie rzepak, czas wyruszać na belony.

Idąc za ciosem, postanowiłem tegoroczną, nieco opóźnioną dla mnie majówkę spędzić inaczej i pojechałem nad Bałtyk na belony.

Okazało się, ze trafiłem idealnie, bo po zimym początku maja, pogoda w drugim tygodniu była znacznie lepsza, co pozwoliło trochę połowić. Zabrałem więc rodzinę i w drogę!

Tym sposobem w komplecie – z żoną, dwójką dzieci i psem 😉 stawiliśmy się za koleżeńskim zlocie, organizowanym przez Daniela Grombika w Mrzeżynie.

Nigdy wcześniej nie łowiłem belon, także to był mój debiut. O samych rybach też niewiele wiedziałem. Właściwie tylko tyle, że żyją głęboko w morzu, do brzegu podchodzą na okres tarła, po czym wracają na dalekie wody, oraz że jest ich najwięcej, gdy woda się nieco nagrzeje i ma około 12 stopni. No i że mają zaskakujący wygląd, takie trochę skrzyżowanie węża, ryby i bociana 😉

Łowiłem bez żadnej opracowanej wcześniej techniki, głownie na blachę, którą starałem się jak najdalej rzucić, a potem zwijać przy powierzchni. Używałem kija o długości 2,85 m i ciężarze wyrzutu do 35 gram. Co ciekawe, kotwicę przesuwałem na agrafki tak, żeby była jak najdalej od blachy.

Co do ubioru – w teorii byłem przygotowany. Mialem na sobie śpiochy, odzież termoaktywną, kalesony, dwie pary dresów i nieprzemakalną kurtkę. Wydawało mi się, że to wystarczy do stania po pas w wodzie. Praktyka, a w zasadzie całkiem duże fale wlewające mi się do śpiochów i woda o temperaturze zaledwie 8 stopni szybko sprowadziły mnie na brzeg, gdzie musiałem nieco przeorganizować sposób ubrania. 

Po kilku kolejnych rzutach zaobserwowałem, jak moją przynętę goni kilka ryb. Nie ukrywam, włączyła się mi panika, nie za bardzo wiedziałem, jak podejść do tematu. Zwolniłem prowadzenie przynęty, a belony…odpłynęły. Przy kolejnych rzutach miałem znowu jakieś odprowadzenia, tym razem przyspieszałem pracę przynęty, ale ryby nie podjęły ataku. Sytuację rekompensowało mi obserwowanie, jak za moją przynętą goni – niczym stado wściekłych psów, kilka połyskujących belon. To absolutnie fascynujące i mega ciekawe doświadczenie. 

Ale już za kilka chwil poczułem branie i jak rasowy spinningista, zaciąłem. Od stojącego obok kolegi słyszałem – „pamiętaj Maciek, przy łowieniu balon nie zacinaj”! Posłuchałem, jak się okazało – słusznej rady i gdy za chwilę poczułem branie, delikatnie tylko kręciłem kołowrotkiem, doprowadzając do holu ryby. Nie był to może zbyt finezyjny hol, ale obserwując tę charakterystyczną rybę, tańczącą przy powierzchni, mialem ogromna frajdę i dużą satysfakcję! No i złowiłem swoją pierwszą belonę, która po pamiątkowej fotce i buziaku, trafiła z powrotem do morza. 

Od bardziej doświadczonych kolegów dowiedziałem się, że jeśli warunki pogodowe są dobre, a przede wszystkim, jeśli woda ma przynajmniej 12 stopni, co pozwala belonom wpłynąć na płytsze wody, gdzie wędkarz jest w stanie dorzucić, w trakcie jednej sesji wejścia do wody, można złowić kilka naprawdę dorodnych okazów.

Niestety w tym roku wiosna przyszła zdecydowanie zbyt późno, woda się nie nagrzała odpowiednio i balonów było zdecydowanie mniej i były mniejsze. Największy okaz złowił kolega stojący obok i jego „bocian” miał prawie metr długości.  

Przyznam, że mega spodobało mi się łowienie tych ryb – nadmorski klimat, szum fal, no i oczywiście niezastąpione jak zwykle towarzystwo kolegów wędkarzy (wędkarek również) i ich rodzin. Nie mówiąc o wrażeniach, jakie mi towarzyszyły podczas łowienia przy przepięknym zachodzie słońca. 

Podsumuję jednym zadaniem – to był udany wyjazd! 

Na tyle, że w przyszłym roku mam chęć na kolejną taką, może nieco dłuższą przygodę, ale tym razem planuję łowienie z łódki. Efekty może będą lepsze, a ja nie zmarznę tak mocno, jak teraz. No ale jak to się mówi – frycowe trzeba zapłacić!

Tymczasem zapraszam Was do obejrzenia filmu, który jest relacją mojej pierwszej przygody z łowieniem balonów i podsumowaniem tych kilku przyjemnych dni nad Bałtykiem.

Jeśli macie jakieś pytania – pytajcie!

Chętnie podzielę się z Wami moją wiedzą i spostrzeżeniami. 

Zapraszam do oglądania filmu.

Ryba bocian, czyli złowiłem swoją pierwszą belonę!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przewiń na górę