Od kilku dni media w Polsce huczą o skażeniu Odry jakimś paskudztwem. Fala z trucizną przechodzi przez kolejne województwa, powodując totalne spustoszenie. Zdjęcia opublikowane w portalach budzą przerażenie, smród znad rzeki jest nie do zniesienia, a widok odławianych, martwych ryb, których ilość idzie w tony, to szok. Zginęło również wiele ryb niskodennych, nawet ponad 2 metrowe sumy, którym w przypadku zatruć wody na mniejszą skalę, udawało się przeżyć. Takiej katastrofy ekologicznej nie pamięta w zasadzie nikt.
Ja też czuję totalny wkurw. Bo sytuacja jest tragiczna – stała się rzecz straszna, a odbudowanie i tak już nadwyrężonego ekosystemu Odry zajmie kilka lat. I to przy bardzo dużym zaangażowaniu wielu ludzi, którym na tej rzece zależy. Właściwie powiniennem napisać, że kilkadziesiąt lat. Dlaczego? Bo przy obecnej „polityce” zarybieniowej odpowiedzialnych za to instytucji, w tym PZW, a właściwie braku jakichkolwiek działań zarybieniowych, Odra umrze. Bo umierała już wcześniej i nikt nic z tym nie robił. A po coraz większe składki chętnie wyciągają rękę.
Jestem wstrząśnięty nie tylko tym, co już się wydarzyło, choć jest to dla mnie osobista katastrofa, bo wędkarstwo kocham i jest to też mój sposób na życie, ale również tym, że niewiele się robi, by zadbać o Odrę na co dzień. Dopiero w przypadku spektakularnych katastrof włącza się ogólny lament, dopiero jak coś się dzieje, szuka się winnych, zawiadamia prokuraturę, Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, straszy konsekwencjami. Polski Związek Wędkarski wydaje ostrzegawcze komunikaty – nie kąpcie się w Odrze, nie wędkujcie, nie odpoczywajcie nad wodą, nie wypuszczajcie w pobliże wody psów, a najlepiej to w ogóle omijajcie rzekę szerokim łukiem.
A gdzie są winni tego ekologicznego dramatu? Dlaczego wszystko trwa tak długo i tak opieszale? Tak trudno jest ustalić, kto ponosi odpowiedzialność za tę tragedię? Przy obecnej technice, badaniu wody, monitoringu odcinków rzeki, tak trudno jest wytypować potencjalnych sprawców? Ile to jeszcze potrwa? czy będą starania PZW, jako dzierżawcy wody o rzetelne dochodzenie, a potem o odszkodowanie od sprawcy? Czy winny zostanie wskazany i pociągnięty do odpowiedzialności? Czy może sprawa zostanie zamieciona pod dywan, tak jak wiele mniejszych tego typu zdarzeń?
Odra umiera. Teraz umiera spektakularnie, na oczach mediów. Ale już dużo wcześniej, z powodu ogromnych zaniedbać, braku działań, zupełnie nieprzemyślanej polityki, Odra umierała po cichu. Może czas wyciągnąć wnioski i z tej ogromnej tragedii wyniknie coś dobrego, choć na teraz brzmi to niewiarygodnie. Czas zawalczyć o tę rzekę, teraz ratując ją z ekologicznego piekła, a potem systematycznie i przemyślanie – na co dzień…